Z prądem, czy pod prąd w BLOGOSFERZE?

Jesteś wewnątrz. Ustawienia strony, wybór motywu, zdjęcia albo lepiej jakiś ładny obrazek. Krótki szkic pierwszego wpisu i zaczynasz się zastanawiać, czy zdołasz przejść przez ciasną bramę wirtualnego świata. Niby już tam jesteś, a jednak ciągle czekasz w przedpokoju z nadzieją, że otworzą się przed tobą kolejne drzwi wtajemniczenia. 

Czytaj dalej „Z prądem, czy pod prąd w BLOGOSFERZE?”

Miłość. Niepoważna. Przyciasna. Zakazana.

Kto nie był zakochany?  Czy jest ktoś taki?
Zakochanie trwa i przemija. Przychodzi znienacka, jak niezapowiedziany gość do naszego domu i robi wiele zamieszania. Czasem tylko trochę poprzestawia naszą codzienność, często bywa jednak, że zatrzymuje się na dłużej.  Zaczyna w nas zapuszczać korzenie i w końcu zostaje na zawsze.

Czytaj dalej „Miłość. Niepoważna. Przyciasna. Zakazana.”

Bomba w raju czyli zamyślenia nad przemijaniem.

Ostatnie dni czerwca 1995 roku. Mój końcowy egzamin w szkole muzycznej i jednocześnie wstępny do szkoły średniej. Popisowy koncert. Zagrane pięknie, z polotem, profesjonalnie – podobno. Tym bardziej to zadziwiające, że wszystkie moje dotychczasowe egzaminy były pełne napięcia i wyuczonych taktów. Choć wygrane zawsze na bardzo dobry, to ciężko tam było szukać polotu. A teraz – to było coś ! Koncertowa aula. Wielka scena, a na niej fortepian i ja. Palce tańczą po klawiaturze, a salę wypełnia uniesienie. Jakieś mistyczne wręcz powietrze i wstrzymany oddech słuchaczy. Duma moich nauczycieli. Ukoronowanie siedmiu lat ciężkiej pracy. To był piękny dzień. Coś właśnie się kończyło. Wiedziałam że już tu nie wrócę i że to nieodwołalne. Przemija może jakaś szansa. Kończy się dzieciństwo pełne nut. Teraz zbliżało się coś nowego, ale nikt jeszcze nie wiedział o naszych planach. Pytano jaki wybieram dalszy przedmiot główny i fortepian mi odradzano, ponieważ „szkoda pracy, a wirtuozem nie zostanę”. Kiedy wychodziłam z budynku jeszcze patrzyłam, kto ze znajomych gdzie się dostał i widziałam też moje nazwisko. Mogłam wybrać co chciałam i miałam otwarte drzwi wszędzie, jednak los zadecydował inaczej.

Czytaj dalej „Bomba w raju czyli zamyślenia nad przemijaniem.”

Poznając swoje korzenie odnajdziesz siebie.

W pewnej lokalnej gazecie umieszczono wiadomość, że potężne drzewo niespodziewanie zwaliło się na ziemię. W krajobrazie tamtejszego osiedla istniało od wielu lat. Mieszkańcy słyszeli w nocy wielki huk i najbardziej zaciekawieni wybiegli na ulice. Nie mogli uwierzyć, jak to się stało, że drzewo tak wielkie runęło bez powodu. Ten brak powodu okazał się być brakiem korzeni. Tak, drzewo zawaliło się ponieważ ktoś, wraz z modernizacja osiedlowego chodnika, pozbawił je korzeni. Umierająca roślina upadając,  zniszczyła przy okazji kilka samochodów zaparkowanych pod nią. Ucierpiało nie tylko samo drzewo, ale również jego otoczenie. Jak się okazało,  korzenie są dość potrzebne by żyć

Czytaj dalej „Poznając swoje korzenie odnajdziesz siebie.”

Czy kochasz mnie ?

Zaczynało grzmieć. Z niecierpliwością wpatrywałam się w niebo, które gwałtownie zmieniało swoje barwy. Wiał silny wiatr i chmury nabierały tak ukochanego przeze mnie kształtu.   Będzie burza – pomyślałam – nareszcie! Zima przeciągała się, a wiosenne roztopy obnażały brzydotę miasta. Ale wiosna jest już blisko. Zapach w powietrzu, który unosił się od kilku dni, jakby mówił „już wkrótce”. Ptaki zaczynały śpiewać odważniej, a słońce zajmowało należne mu miejsce na niebie. Ale jeszcze nie, jeszcze nie było burzy, czyli prawdziwej zapowiedzi zmian. Długo oczekiwany moment. Napięcie, jak przed nieznana przygodą. Wstrzymałam oddech. Pada deszcz! – wykrzyknęłam i z radością pobiegłam do mamy. Ona już wiedziała, o co zamierzam ją prosić. – Czy mogę wyjść na dwór?  – Tylko nie bądź za długo – mówiła, a ja dawno nie czułam takiej radości. Szybko wybiegłam na dwór.

 Deszcz padał mocno, a każda jego kropla była dla mnie jak pocałunek nieba. Byłam jedyną osobą w tym deszczu i to było mój świat wolności. Biegałam po kałużach, ścigałam się ze strugami wody spływającymi ulicą. Dotykałam mokrych drzew i śmiałam się w głos. Oddychałam powietrzem, którego smak był dla mnie samą czystością. Gdy zmęczyłam się bieganiem, przystawałam, rozciągałam ręce i otwierałam dłonie. Woda obmywała mnie całą, silne krople spadały na moja twarz, ich smak miałam w ustach. Chłód delikatnie przenikał moje ciało, a wiatr kołysał moimi myślami. Byłam tylko ja i ten deszcz. W uszach brzmiała symfonia wiosny. Kolejny grzmot i błysk. Szalona miłość wolności.

Czytaj dalej „Czy kochasz mnie ?”

Jako człowiek mam największe prawo…

Dlaczego  mam odwagę wypowiadać się na temat człowieka i jego życia? Może przede wszystkim dlatego, że sama nim jestem. I bez względu na tytuły czy ich brak, jako człowiek, mam największe i podstawowe prawo do zatrzymania się i zastanowienia, nad tym kim jestem. Odkrycie tego prawa, staje się początkiem przygody i wolności, w dążeniu do prawdy o sobie i swoim życiu. Każdy z nas jest po trosze psychologiem, teologiem, lekarzem, artystą, rodzicem i dzieckiem, każdym, kim człowiek może być. To nasze człowieczeństwo i bogactwo. I każdy z nas może i powinien stać się specjalistą w dziedzinie bycia człowiekiem. To podstawowe „wykształcenie”, które powinniśmy jako ludzie zdobyć.
Cała reszta to dodatek do tego człowieczeństwa – jego realizacja bądź nie. Jeśli nie ma podstawy, tego fundamentu, to i wszystko, co budujemy, nie ma znaczenia, choćbyśmy nadali temu najwspanialsze motywacje.

 Życie można określić jako dar, zadanie i tajemnicę. Jednak tak rozumiane życie wymaga już pewnej dojrzałości i wewnętrznej spójności. Natomiast dla człowieka, który nie doświadcza swojego życia jako daru, nie będzie ono dla niego zadaniem, ale koniecznością, a tajemnica w nim ukryta stanie się nie do udźwignięcia.

             Może i Tobie uda się kiedyś wyrazić zachwyt nad wyjątkowością i pięknem człowieka, nad życiem.

Zachwyt nad twoim życiem.